środa, 4 maja 2011

54 dni.

Tyle zostało do mojego wyjazdu - dokładnie 54 dni. Nie ma dnia żebym sie nie zastanawiała jak to będzie. Nad tym czy to dobra decyzja się nie zastanawiam bo ja jestem tego pewna. Potrzeba mi takiego wyjazdu, życia na własną rękę. Rok studiów w Polsce, w dodatku na całkowicie nietrafionym kierunku dał mi w kość. Muszę się teraz zastanowić co dokładnie chce robić w życiu, czy chce studiować tutaj czy zagranicą bo póki co nie mam zielonego pojęcia.

Mam jeszcze masę rzeczy do załatwienia. Do tej pory nie wysłałam im wszystkich zaświadczeń, nie mam międzynarodowego prawa jazdy. Obiecałam sobie, że w przyszłym tyg. to wszystko załatwię. Co mi z tego wyjdzie - zobaczymy ;p

Póki co trzymajcie za mnie kciuki bo w piątek piszę rozszerzoną maturę z angielskiego. Zachciało mi się kolejny raz bawić w maturzystkę!

środa, 13 kwietnia 2011

Visa

Dostałam :) Tak wiem to właściwie była tylko formalność ale mimo wszystko się denerwowałam. Teraz tylko czekam aż kurier w ciągu najbliższych dni przywiezie mi paszport z wbitą wizą :D

Jeśli chodzi o pytania to dostałam chyba takie jak większość dziewczyn:
1. Do jakiego stanu lecę?
2. Jaką ilością dzieci będę się opiekowała?
3. Czy mam rodzine w Stanach?
4. I co zamierzam robić po powrocie?

Ogólnie cała procedura wygląda dla mnie dosyć śmiesznie.
Najgorszą częścią jest wypełnianie wniosku przez internet...trzeba być cierpliwym :] No i niektóre pytania zwalają z nóg: Czy działasz w organizacji terrorystycznej? Tak moi drodzy ;p

niedziela, 10 kwietnia 2011

:)

Tak jak przewidywałam - nie potrafię pisać bloga regularnie. Z drugiej strony póki co nie mam o czym pisać. Rozkręcę się pewnie zaraz przed wyjazdem. Teraz nie dzieje się u mnie nic ciekawego, praca zajmuje większość mojego czasu. Wyprowadziłam się z Krakowa i wróciłam do mojej rodzinnej miejscowości więc teraz doszły mi codzienne, męczące dojazdy do Krk...

13 kwietnia o 9:15 mam spotkanie o wizę w Konsulacie. Wiem, że jest małe prawdopodobieństwo,że nie dostanę wizy ale mimo wszystko trochę się denerwuje. Trzymać kciuki!

niedziela, 20 lutego 2011

126 dni

Dokładnie tyle pozostało do mojego wylotu. Ciągle jeszcze mam niepozałatwiane kilka spraw. Nie wysłałam jeszcze agreement, zaświadczenia o niekralności, zaśw. od lekarza i miedzynarodowego prawka. Jutro wyśle im pieniądze na opłatę programową i agreement a reszte dośle później. Przedstawicielki z CC powiedziały, że to nie jest problemem :)
Z rodzinką cały czas jestem w kontakcie - piszemy meile, rozmawiamy na skype :) Ich au pair też jest bardzo pomocna. No i po moim przyjeździe bedzie z nami jeszcze tydzień żeby mnie do wszystkiego wdrożyć.
Coraz bardziej się ekscytuje tym wyjazdem i czasami nie mogę uwierzyć, że to sie dzieje na prawdę. Tyle na to czekałam!

poniedziałek, 31 stycznia 2011

26.06.11

Zdecydowałam się na rodzinę z Massachusetts :) Rozmawiałam z ich au pair i mówiła, że jest zadowolona. Nawet to, że matka pracuje w domu nie przeszkadza bo w ogóle się nie wtrąca.
Może i lokalizacja jest średnia ale najważniejsze, żeby rodzina była w porządku. Jak rozmawiałam z nimi czułam, że to jest to :)
Także 26 czerwca - USA I'm coming! :D

środa, 19 stycznia 2011

Kolejny match!

I pojawiła się kolejna rodzina na moim koncie. Znowu Massachusets ;p Dokładniej Easton, 40 minut od Bostonu. Mają dwoje dzieci: 2 letnią Miki i 4.5 letni Luke. Ojciec jest profesorem dziennikarstwa a matka pracuje w domu...po raz kolejny...
Nie odpowiada mi to ale stwerdziłam, że nie będę wybrzydzać. Porozmawiam z nimi, może okażą się w porządku :)
Zadzwonili dziś do mnie ale akurat byłam w pracy więc nie mogłam rozmawiać. Mają dzwonić koło 20. Siedzę jak na szpilkach i czekam na telefon :P

niedziela, 16 stycznia 2011

...

Dawno nie pisałam, to wszystko przez moje lenistwo ;p
Z rodziną z Rockville nic nie wyszło bo chcieli mnie już w lutym...
Na moim profilu pojawiła się rodzina z okolic Bostonu ale dzięki bogu zniknęli bo w ogóle mi nie odpowiadali. Dwójka dzieci - dwuletnie bliźniaki i niepracująca matka. Może niektórym t nie przeszkadza ale ja czułabym sie niekomfortowo mając matkę cały czas w domu ;p

Nie pozostało nic innego jak dalej czekać ;p