czwartek, 30 grudnia 2010

Match!

Dwa dni temu wchodzę na pocztę a tu wiadomość z CC: You have a match! Cieszyłam się jak małe dziecko zwłaszcza, że dopiero otwarli mi konto.
No więc, mieszkają w Rockville w stanie Maryland, do Waszyngtonu jest 15 min. Jak dla mnie lokalizacja w porządku ;)
Rodzice Ginger i Josh Shaw. Matka pracuje jako Army Officer (!) a ojciec Construction Manager.
Mają dwójkę dzieci: 7-letnią Abigail i pół rocznego Braxtona.
Abigail od 7 do 16 jest w szkole i to rodzice ją tam zawożą i odbierają więc zajmowałabym się głównie Braxtonem. A i mam samochód do dyspozycji.
Byłabym ich pierwszą au pair i to mnie troche zniechęca. Zobaczymy po rozmowie. Mają dzwonić po Nowym Roku ;)

sobota, 25 grudnia 2010

sobota, 18 grudnia 2010

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Job.

Dzisiejszy dzień w pracy był ciężki. Mała mało co spała (ma 8 miesięcy) i pół dnia musiałam nosić ją ne rękach bo mi marudziła. Na szczęście jej rodzice jutro wypełnią mi referencję i nareszcie będę mogła wysłać aplikację!
O 19.30 mam angielski, w dodatku piszę dziś test. Taaaaak mi się nie chce iść... ;p

niedziela, 5 grudnia 2010

Początek.

Jak się nietrudno domyślić założyłam tego bloga ponieważ chcę wyjechać jako au pair do US.
Wyjazd planowany mam na drugą połowę maja ponieważ wcześniej chcę zdać rozszerzoną maturę z angielskiego. Po powrocie ze Stanów chciałabym studiować filologię angielską lub lingwistykę a na mojej pierwotnej maturze zdawałam angielski podstawowy.

O wyjeździe marzyłam już w klasie maturalnej. Chciałam wyjechać zaraz po maturze jednak rodzice stwierdzili, że najpierw powinnam skończyć studia. Posłuchałam ich i żałowałam bo kierunek okazał się niewypałem i zrezygnowałam. Na studia zdąze jeszcze pójść, mam dopiero 20 lat. Rok w Stanach będzie napewno ogromną przygodą ale też lekcją życia. Nauczę się przede wszystkim samodzielności. Mam dosyć bycia uzależnioną od rodziców. Chce zrobić coś sama.

Co do aplikacji, do Świąt planuję ją wysłać. Póki co czekam na referencje od rodzin które trochę się z tym spóźniają. Najwięcęj nie tyle problebów co wysiłku kosztował mnie list. Ciągle wydawało mi się, żę czegoś jest za mało i że ogólnie jest do bani. Jednak moja przedstawicielka po przeczytaniu stwierdziła, że jest świetny i postanowiałm już go nie ruszać.

No nic, na razie chyba tyle. Idę spać bo jutro niestety trzeba wstać do pracy. W końcu muszę zarobić na wyjazd :)