niedziela, 19 czerwca 2011

Closer...

Zostało tylko 8 dni. Za tydzień o tej porze będę pewnie gorączkowa pakowała ostatnie rzeczy do walizki.
W ogóle przechodzę huśtawkę nastrojów. Raz nie mogę się doczekać, chcę żeby wreszcie był 27 czerwca a za chwilę stwierdzam, że czas lei za szybko i chciałabym tu jeszcze zostać;p
W dalszym ciągu nie wyobrażam sobie pożegnania. W dodatku przez to, że w CC są wyloty tylko z Warszawy będę musiała wyjechać z domu koło 1 w nocy bo samolot mam o 8:50 :(

Prezentów dla rodziny jeszcze nie mam wszystkich. Ciągle się zastanawiam jakie im wziąć słodycze żeby mi się to wszystko nie roztopiło jak będą upały..

2 komentarze:

  1. Słodycze wiadomo, najlepiej coś typu Michałki i inne czekoladowe, ale gwarancji, że się nie roztopią, nie masz. Ale może aż takich upałów nie będzie tam? No cięzko, bo nasze to glównie z czekolady. ;)

    Uwierz, że ja nawet mam taką huśtawkę, jadąc na 2 i pol miesiaca. Więc trzeba się jakoś ogarnąć i z nią powalczyć, albo dać się ponieść. Byle dotrwać o podobnym zdrowiu psychicznym do końca. :) Tydzień, niby dużo, ale też nie tak bardzo, prawda?
    Dziwne rzeczy. ;p

    Powodzenia w radzeniu sobie z tym wszystkim przed wyjazdem. :) I później również!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również przechodziłam taką huśtawkę, chyba jak każda dziewczyna :) wiadomo co innego au pair w Ameryce na rok, a co innego na wakacje w UE.

    A co do słodyczy, ja początkowo chciałam wziąć czekoladki z PL. Potem zrezygnowałam, ze względu na to, że upały bd w Hiszpanii i lepsza opcja to miód pitny. Ale później stwierdziłam, że to zbyt ciężkie jak na mój bagaż, więc kupiłam czekoladki Solidarność :)
    Mam nadzieję, ze się nie roztopią! A jeżeli, to wsadzimy do lodówki i potem takie zniekształcone zjemy ;) haha :)

    Również życzę powodzenia w ogarnięciu myśli, zakupów i planów. Zobaczymy co bd w Ameryce :)

    OdpowiedzUsuń